Dopiero zaczynało
świtać. Z zarośli nad brzegiem jeziora wyłoniła się zakapturzona postać. Była
spięta i najwyraźniej niecierpliwe na kogoś czekała. Co jakiś czas rozglądała
się wokoło siebie. Po chwili dało się słyszeć cichy trzask i zaraz za
najbliższych zarośli wyłoniły się trzy postacie. Dwie pierwsze wyższe od
ostatniej. Kiedy wszystkie weszły już w krąg światła padający z jednej z
różdżki, zdjęli z głów kaptury.
Były to dwie
kobiety, pierwsza dama, szczupła o kruczo czarnych włosach, druga zaś okazała
się być drobną przy kości blondynką. Tuż koło kobiet stali dwaj mężczyźni.
Pierwszy solidnie zbudowany o płomienno rudych włosach, jego przyjaciel był
raczej drobniej niż on zbudowany, o ciemnym kolorze włosów, przez które
przekradały się srebrne kosmyki siwizny.
Mężczyźni
pocałowali w rękę swoje współtowarzyszki.
- Witaj
Roweno, Helgo – powiedział rudowłosy i skłonił się im. To samo robił drugi.
- Dlaczego nas
tutaj wezwałaś Roweno? – spytał ciemno włosy.
- Musimy
pomówić o czymś bardzo ważnym – powiedziała kobieta, nazwana Roweną.
- Ale o czym –
wtrąciła druga z pań.
- Zaraz
wytłumaczę Helgo, ale mów trochę ciszej. Wiem, że raczej nikt nas tu nie będzie
podsłuchiwał, ale lepiej dmuchać na zimnie – rzekła. – Tak, więc myślałam, aby
założyć szkołę magii.
- Ale jak to sobie
wyobrażasz Roweno? – zapytał Godryk.
- Na początku
będzie trudno. Będziemy musieli ją wybudować od podstaw. Ale kiedy nam się to
uda będziemy mogli nauczać młodzież, tego co sami umiemy. Czy to nie byłoby
cudowne – mówiła Rowena z entuzjazmem w głosie.
- Jesteś
pewna, to nie byle co, wybudować szkołę. Ale gdzie myślisz ją umiejscowić –
zapytał obiektywnie Salazar.
- Tutaj.
Dokładnie na tamtym wzgórzu. – Wskazała ręką na wzniesienie Rowena. – Miejsce to
jest oddalone od najbliższych zabudowań o dzień drogi stąd.
- Twoja
propozycja jest dobrze przemyślana. Zgadzam się – odparła Helga.
- Ja też tak
myślę – powiedział Godryk.
- A ty
Salazarze, co o tym sądzisz? – zapytała brunetka. – Twoje zdanie liczy się dla
mnie tak samo jak Godryka czy Helgi.
- Ten pomysł
wart jest wykonania – odrzekł.
Kilka lat później…
Czwórka osób
zbiega po schodach. Pierwszy, z dużym wyprzedzaniem biegnie mężczyzna o siwych
włosach, w czarnej szacie i pelerynie byle jak na siebie założonej. Jego zaś
goni rudowłosy mężczyzna w czerwonym stroju, a zanim dwie kobiety. Jedna o
kruczo czarnych włosach, na których osadzony jest diadem i niebieskiej sukni.
Druga blondyna, przy kości w żółtej sukni.
- Slazarze!
Zaczekaj! – zawołał Godryk.
Slytherin
przystanął. Jakby poważnie się na czymś zastanawiał. Tę chwilę wykorzystali
pozostali założyciele, aby móc go dogonić.
- Salzarze,
zastanów się. Czy to jest tego warte – powiedział Gryffindor.
- Nie! Nie
pójdę na to. Rozumiesz mnie Godryku – powiedział Slazar.
- Ale…
Slazarze. Spójrz na to wszystko – wtrąciła się Ravenclaw i wskazała ręką na
zamek. – To nasz wspólny wysiłek. Czy nie powinien być dla wszystkich, a nie
tylko dla nielicznych.
- Roweno… -
zaczął i nagle urwał zastanawiając się czy mówić dalej. – Moja noga więcej tu
nie postanie. Kiedyś przyjdzie czas, że mój dziedzic otworzy komnatę. A wtedy
Hogwart oczyści się ze szlam.
Po tych
słowach teleportował się. Pozostali założyciele wpatrywali się w siebie i
rozważali co te słowa mogły oznaczać.
Wszystkie te wydarzenia zostały opisane. I z
pewnością czytałeś o nich w Historii Hogwaru. Jednak pamiętaj, że nie wszystko
co napisane musi być prawdą. Bo czasem jakiś złośliwy mól książkowy przestawi
jakieś słowa lub dopisze coś od siebie. I tak powstają legendy…Dobrze o tym
wiem, bo sama tak robię.
Jula, z natury złośliwy mól książkowy
Hej!!!
Tak, wiem powinna od Was porządnie dostać za tak długą nie obecność. Ale mam tu nową miniaturkę. Sama uważam, że nie wyszła mi zbyt dobrze. Moja ocena to 1/10, ale takie naciąganie... Proszę nie musicie mi uświadamiać, że ten tekst jest do bani, bo zdaje sobie z tego sprawę.
Z innych spraw, chce przekazać, że spróbuje coś jeszcze naskrobać do czwartku, bo najprawdopodobniej w piątek lub w sobotę wyjeżdżam na wakacje na tydzień i nie będę raczej miła internetu.
A Tak jeszcze coś... Dawno nie było dedykacji, więc chcę się poprawić dlatego tą miniaturkę dedykuję wszystkim którzy to zachcą przeczytać.